piątek, 27 marca 2015

Sterowce.

 Latanie. Od zawsze ludzie chcieli latać. Pierwszy wynalazek służący do latania był to balon. Niestety on miał poważne ograniczenie. Leciał tam gdzie zaniósł go wiatr. A człowiek chciał aby balon był mu posłuszny, a nie wiatrowi. I w ten sposób narodził się pomysł na nowy wynalazek który mógłby latać i mógłby przenieść człowieka tam gdzie on chce. A mianowicie Sterowiec.

  Rewolucja naukowo-przemysłowa w Europie przyniosła wiele ciekawych wynalazków. Jednym z nich był silnik parowy. Wynalazek ten, idealnie się nadawał do poruszania różnych konstrukcji. I nie tylko na lądzie, bo i w wodzie. Powoli dochodziły pomysły dlaczego tego wynalazku nie wykorzystać do napędzania balonu?

 Pierwszy sterowiec, czyli balon z silnikiem został zaprojektowany i wykonany przez Franucuza Henri Jules Giffard. Oblatany został 24 grudnia 1852 roku. Wzniósł się na wysokość 1800 metrów i przeleciał ok. 27 kilometrów, ze średnią prędkością ok 8 km/h. Poważnym utrudnieniem było dla sterowca, ,,paliwo" do silnika parowego. Woda, drewno, węgiel i do tego popiół. Wszystko to ważyło dużo i bardzo obciążało sterowiec. Ważnym krokiem na przód dla sterowców, było wynalezienie silnika spalinowego.


 Na początku XX wieku, pewien Niemiec Ferdinand Von Zeppelin skonstruował nowy sterowiec. Nazwał swój sterowiec Luftschiff-Zeppelin 1. Wyposażony był w dwa silniki o mocy 16 KM. Co prawda nie osiągał zawrotnych prędkości, bo 32 km/h. Swój pierwszy lot wykonał 2 lipca 1900 roku.

Osiem lat później, wynalazkiem Zeppelin'a, zainteresowała się armia. I już podczas I wojny światowej (1914-18), sterowce miały inne zastosowanie niż zakładano. Co prawda sterowce miały tylko dwie armie, Niemiecka i Amerykańska. Nie były to też porażające ilości. Niemcy mieli 12 sterowców, a amerykanie tylko jeden. Po wojnie, sterowce wróciły celów pierwotnych, czyli do transportu ludzi.


W 1928 roku, narodził się pewien gigant.  LZ-127, bo tak się zwał ten skurczybyk, miał długość 236,6 m. i pojemność 105 000 metrów sześciennych gazu (wodór i hel), a prędkość dochodziła do 128 km/h. Latał pomiędzy Niemcami a USA. W 1929 roku, w sierpniu przeleciał dookoła świat. Oczywiście z między lądowaniami, w Nowym Jorku, Los Angeles i Tokio.

I teraz najsławniejszy sterowiec. Hindenburg. Jeszcze większy skurczybyk niż LZ-127. Miał długość 245 metrów, i pojemność gazów 200 tyś metrów sześciennych. Napędzały go cztery silniki Diesla, każdy o mocy 1200 KM. Osiągał prędkość 135 km/h. Hindenburg wykonał 63 loty z czego 37 razy pokonywał Atlantyk. Ostatni lot odbył 6 maja 1937 r. Tego dnia doszło do katastrofy.Najprawdopodobniej łatwopalny wodór wyciekł ze zbiorników "wypornościowych" sterowca do jego powłoki i tam zapalił się. Powłoka uległa błyskawicznemu spaleniu. Na pokładzie zginęło Zginęło 15 pasażerów i 25 członków załogi. Większość jednak przeżyła. Ta tragedia zakończyła karierę sterowców jako środka komunikacji powietrznej na światowych liniach komunikacyjnych.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz