wtorek, 31 marca 2015

Hotel pod wodą.

 Od zawsze ludzie podróżowali. Przemierzając dalekie drogi, człowiek potrzebował snu. W dawnych czasach, zazwyczaj podróżnicy spali w karczmach, zagrodach, czy nawet przy gdzieś w krzakach jak ładna była pogoda. Z coraz późniejszym czasem, powstawały hotele, motele, pensjonaty i inne takie. Ludzie już potrzebowali czegoś więcej, niż tylko zaspokojenie snu. Dodawano różne bajery do baz noclegowych. W obecnych czasach powstają bardzo innowacyjne hotele. Jest nim na przykład hotel Posejdon na Fidżi.

To zanim zacznę pisać o hotelu, to napiszę co nie co o państwie. Fidżi leży w sercu Oceanu Spokojnego. Archipelag tworzą 332 wulkaniczne wyspy, z których około 1/3 jest bezludna. W archipelagu są dwie główne wyspy - Viti Levu oraz Vanua Levu. Inne większe wyspy to Taveuni, Kadavu, Gau i Koro. Stolicą i jednym z dwóch głównych miast na Fidżi jest Suva. Fidżi to państwo pełne pięknych plaż i sympatycznych mieszkańców.


Hotel Posejdon. Wielki luksus do którego kiedyś zabiorę dziewczynę. Hotel ma [będzie miał(jeszcze chyba nie jest otwarty)] 22 apartamenty o bardzo wysokim standardzie. Przez okno, a raczej przez sufit i ściany, mamy piękny widok na ocean i rafę koralową. I tylko na to. Możemy oglądać przez piękną szybę, o kącie widzenia 270 stopni. Jest umiejscowiony kilka metrów pod wodą, nad rafą koralową.

Cena za wynajem to ok. 30 000 dolarów. I to za tydzień. Niestety pod wodą będziemy mogli spędzić jedynie dwa dni. Resztę pobytu zapewniają w innym luksusowym miejscu, ale tym razem na lądzie. Pobyt tam jest tylko przeznaczony dla dwóch osób. Rodzina sobie tam nie pośpi. Arabscy szejkowie będą mieli problem z wybraniem żony. No ale cóż, taki system.

Dla mnie Hotel Posejdon jest czymś fajnym. Nie mogę się doczekać wyjazdu z dziewczyną. Oglądanie rafy, rekinów i innych rybek przez wielkie okno to jest coś fajnego. Ponadto wysoki standard, jaki świadczy ten hotel, przyciągnął mnie. I przy okazji spać pod wodą może być fajnie. Tak czy siak polecam.

poniedziałek, 30 marca 2015

Najbardziej suche miejsce na świecie.

 Suchość. Brak wilgoci. Brak wody. Kawały Karola Strasburgera. Bongman też się tutaj załapuje. Dowcipy typu:-Ile razy mięso się zwinęło? -Zraz. To wszystko jest bardzo suche. Ale nie tak suche jak miejsce na ziemi które jest praktycznie pozbawione wody. Tym miejscem są Suche Doliny McMurdo.

30 milionów lat temu, gdy Antarktyda znajdowała się w strefie klimatu umiarkowanego wilgotnego, rzeki wyrzeźbiły na wschodzie kontynentu głębokie doliny. Potem ich pracę „poprawiły” lodowce. Jeszcze 3 mln lat temu Suche Doliny pokrywał lód. Jednak szczególe warunki klimatyczne – niemal całkowity brak opadów oraz przeraźliwe wiatry, które wywiewają śnieg i powodują sublimację lodu – sprawiły, że obecnie te 2 proc. powierzchni Antarktydy pozbawione są pokrywy lodowej. Doliny mają głębokość ok. 2,5 tys. metrów, są szerokie na 8−12 km i długie na 70−80 km. Ich ujścia do morza zostały zablokowane przez zwały lodu – na styku morza i lądu panuje nieco odmienny niż w głębi kontynentu, wilgotniejszy klimat.


Suche Doliny McMurdo są rajem geologicznym. Gleba daje bardzo przydatne informacje na temat, ziemi. Przez brak wilgoci, wszystko jest zachowane idealnie. Naukowcy na badania mają około 4 miesiące podczas lata na południowej półkule. Czyli podczas gdy u nas jest zima. Podczas gdy naukowcy tam pracują, jest dzień polarny. Temperatura dochodzi czasami do -10 stopni Celsjusza, ale przez wiejący tam wiatr, jest odczuwalna o wiele niższa. Podczas zimy, panuje ciemność i temperatura spada nawet poniżej -50 stopni Celsjusza.

Na najsuchszym obszarze można znaleźć wiele zachowanych, bardzo dobrze zakonserwowanych, zwłok zwierząt z przed kilku tysięcy lat. Zwierzę które tam zawędrowało, ginęło szybko przez brak wilgoci, wiatr, temperaturę i sól. Zwłoki martwych organizmów, nie rozkładają się tam, przez wcześniej wymienne czynniki. Ponad to bada się tam zamarznięte jeziora. Czasem znajdują tam skamieniałości i nasiona rośli sprzed kilkuset tysięcy lat.



Przed opuszczeniem tego terenu, badacze wszystko dokładnie sprzątają. Nie chcą aby coś obcego dostało się do tego ekosystemu. Do takiego stopnia że załatwiają swoje potrzeby, do specjalnych pojemników. Jest to jedno z niewielu miejsc na świecie gdzie nie widać żadnego życia.

niedziela, 29 marca 2015

Zmiana czasu.

 Dzisiaj była zmiana czasu. Przeze mnie nie lubiana. Spaliśmy o godzinę krócej. Oczywiście się nie wyspaliśmy. Ale nie będę pisał jak ja to odczułem, lecz o historii i przeznaczeniu tego zabiegu. Więc do rzeczy.

Potrzebę zmiany czasu, jako pierwszy zobaczył Benjamin Franklin. Napisał on pewien artykuł do jakiejś gazety. Miał on charakter humorystyczny i nikt go nie wziął na poważnie. Wniosek z tej wypowiedzi wychodził taki, aby ludzie o godzinę wcześniej wstawali. Następny który do tego nawoływał był niejaki William Willett. Opisał ten pomysł, tym razem na poważnie, ale to się wtedy nie przyjęło.

Ten cały cyrk rozpoczął się podczas trwania I wojny światowej. Dokładnie 30 kwietnia 1916 roku, Niemcy wprowadzili taki zabieg. Niedługo po nich Brytyjczycy wcielili ten plan w swoje granice. Miało to na celu oszczędności paliwa i prądu. I w sumie podczas wojny ten babiloński pomysł się sprawdził.

W Polsce po raz pierwszy, zmiana czasu została wprowadzona w 1919 roku. I to jest jedyny raz kiedy wprowadzano ten zabieg w dwudziestoleciu między wojennym. Podczas II wojny światowej zmiana czasu była na naszych ziemiach obecna, ze względu na okupacje Niemiec. Po wojnie w latach od 1946 do 1949, od 1957 do 1964 i nieprzerwanie od 1977 roku, jest zmiana czasu. Zmieniamy czas, ostatniej niedzieli marca na czas letni, a na czas zimowy, w ostatnią niedziele października.


(Radzę kliknąć na obrazek:)

Wady i zalety zmiany czasu. Zaletą jest to, że oszczędzamy na energii i paliwie. Wadą jest o wiele więcej. Człowiek który ma tryb, że o danej godzinie idzie spać, a o danej wstaje, zmiana czasu psuje rytm. Człowiek potrzebuje co najmniej kilku dni aby się dostosować. Co za tym idzie jest mniej efektywny w pracy. Kolejnym mankamentem jest, że dzisiejszej nocy, pociągi będące w trasie miały opóźnienie, co najmniej godzinne. Po kolejnej zmianie, czyli jak śpimy godzinę dłużej, pociągi będące na trasie, muszą stać godzinę na pobliskiej stacji. Z samolotami jest podobnie. Według mnie zmiana czasu jest zbędna,a ale to tylko moja opinia.

sobota, 28 marca 2015

Terakotowa Armia.

 Są takie chwile, takie dni, takie momenty, kiedy cesarz każe Ci rzucić wszystko, i jechać na budowę. Wtedy spuszczasz głowę i jedziesz. No bo co powiesz cesarzowi? A jeśli masz jechać budować armie który ma go bronić po śmierci? No nie ma przebacz. Na szczęście ja nie musiałem takich czynności wykonywać i pewnie wy też. Ale kiedyś takie rzeczy się działy.

A teraz na poważnie. W marcu 1974 roku, trzech chińskich rolników, poszło kopać studnie. Kopali, kopali, aż nagle dokopali się do głów wojowników. Ale nie byle jakich wojowników. Wojowników z gliny. Dokładnie znaleźli tych wojów w środkowych Chinach, w pobliżu miasta Xi’an ośrodka administracyjnego prowincji Shaanxi. Niedługo po znalezisku, archeologowie rozpoczęli pracę. Po dokopaniu się głębiej, zobaczyli coś niesamowitego. Pod polami kukurydzy stały rzędami posągi żołnierzy wykonanych z terakoty. Jeden obok drugiego. Cała armia.





Po dalszych badaniach, wyszło na jaw że to jest całe mauzoleum. Mauzoleum pierwszego cesarza chin Qin Shi Huang Di. Żył on w III w. p.n.e  Jest on znany z tego, że wydał rozkaz budowy Wielkiego Muru. Tego niby widocznego z kosmosu. Ale mniejsza o to. Trzydzieści lat przed swoją śmiercią zebrał ogromną liczbę pracowników. 700 000 osób robi wrażenie, i na dodatek w tamtych czasach to wielka część ogólnej populacji kraju.

Musieli oni zbudować miedziany sarkofag. Obok niego położono skarby, głównie złoto. Ale żeby rabusie nie ukradli cennych rzeczy, cesarz nakazał budowę pułapek. Wykonano system samo zwalniających się kusz. Jak w Indianie Jonsie. Ale co najważniejsze wykonali armię glinianych posągów.

Mauzoleum posiada ponad 7500 figur. Wykonane są postacie żołnierzy, koni, rydwanów, kawalerzystów, oficerów a nawet medyków i cywilów. Na ich czele stoi dwumetrowy generał, z tarczą i trzema ozdobnymi napierśnikami. Wojownicy są wyposażenie w broń z brązu i z drewna. Co ciekawe, każda twarz jest inna, są inne rysy, inne emocje a nawet jest kilka rzeźb przedstawiający ludność mongolską. Nogi są lite, czyli pełne w środku, a głowa i korpus są puste.




Po swojej śmierci, syn cesarza pochował swego ojca w sarkofagu. Ponad to, uśmiercił i wrzucił do grobowca wszystkie jego bezdzietne konkubiny. Jak by tego było mało, to zamurował żywcem wszystkich, którzy wiedzieli o skarbie. Potem zasypano cały grobowiec, na wysokość 50 metrów. Powstała góra która, po jakimś czasie przeważyła drewniany dach który się zawalił i zasypał całą armie. Wcześniej myślano że to normalna góra i nikt tam nie kopał. Obecnie jest to atrakcja turystyczna. Od 1994 roku każdy kto chce, może zobaczyć te działo sztuki, zwane też ósmym cudem świata.

piątek, 27 marca 2015

Sterowce.

 Latanie. Od zawsze ludzie chcieli latać. Pierwszy wynalazek służący do latania był to balon. Niestety on miał poważne ograniczenie. Leciał tam gdzie zaniósł go wiatr. A człowiek chciał aby balon był mu posłuszny, a nie wiatrowi. I w ten sposób narodził się pomysł na nowy wynalazek który mógłby latać i mógłby przenieść człowieka tam gdzie on chce. A mianowicie Sterowiec.

  Rewolucja naukowo-przemysłowa w Europie przyniosła wiele ciekawych wynalazków. Jednym z nich był silnik parowy. Wynalazek ten, idealnie się nadawał do poruszania różnych konstrukcji. I nie tylko na lądzie, bo i w wodzie. Powoli dochodziły pomysły dlaczego tego wynalazku nie wykorzystać do napędzania balonu?

 Pierwszy sterowiec, czyli balon z silnikiem został zaprojektowany i wykonany przez Franucuza Henri Jules Giffard. Oblatany został 24 grudnia 1852 roku. Wzniósł się na wysokość 1800 metrów i przeleciał ok. 27 kilometrów, ze średnią prędkością ok 8 km/h. Poważnym utrudnieniem było dla sterowca, ,,paliwo" do silnika parowego. Woda, drewno, węgiel i do tego popiół. Wszystko to ważyło dużo i bardzo obciążało sterowiec. Ważnym krokiem na przód dla sterowców, było wynalezienie silnika spalinowego.


 Na początku XX wieku, pewien Niemiec Ferdinand Von Zeppelin skonstruował nowy sterowiec. Nazwał swój sterowiec Luftschiff-Zeppelin 1. Wyposażony był w dwa silniki o mocy 16 KM. Co prawda nie osiągał zawrotnych prędkości, bo 32 km/h. Swój pierwszy lot wykonał 2 lipca 1900 roku.

Osiem lat później, wynalazkiem Zeppelin'a, zainteresowała się armia. I już podczas I wojny światowej (1914-18), sterowce miały inne zastosowanie niż zakładano. Co prawda sterowce miały tylko dwie armie, Niemiecka i Amerykańska. Nie były to też porażające ilości. Niemcy mieli 12 sterowców, a amerykanie tylko jeden. Po wojnie, sterowce wróciły celów pierwotnych, czyli do transportu ludzi.


W 1928 roku, narodził się pewien gigant.  LZ-127, bo tak się zwał ten skurczybyk, miał długość 236,6 m. i pojemność 105 000 metrów sześciennych gazu (wodór i hel), a prędkość dochodziła do 128 km/h. Latał pomiędzy Niemcami a USA. W 1929 roku, w sierpniu przeleciał dookoła świat. Oczywiście z między lądowaniami, w Nowym Jorku, Los Angeles i Tokio.

I teraz najsławniejszy sterowiec. Hindenburg. Jeszcze większy skurczybyk niż LZ-127. Miał długość 245 metrów, i pojemność gazów 200 tyś metrów sześciennych. Napędzały go cztery silniki Diesla, każdy o mocy 1200 KM. Osiągał prędkość 135 km/h. Hindenburg wykonał 63 loty z czego 37 razy pokonywał Atlantyk. Ostatni lot odbył 6 maja 1937 r. Tego dnia doszło do katastrofy.Najprawdopodobniej łatwopalny wodór wyciekł ze zbiorników "wypornościowych" sterowca do jego powłoki i tam zapalił się. Powłoka uległa błyskawicznemu spaleniu. Na pokładzie zginęło Zginęło 15 pasażerów i 25 członków załogi. Większość jednak przeżyła. Ta tragedia zakończyła karierę sterowców jako środka komunikacji powietrznej na światowych liniach komunikacyjnych.



czwartek, 26 marca 2015

Historia naszej planety w 24 godziny.

  Witam. Tym razem będzie o czasie. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak stara jest ziemia. Dla nas te 4,5 miliarda lat niewiele nam mówi. Nawet różnica pomiędzy 4,5 miliarda lat a 5 miliardów lat nie robi dla nas większej różnicy. Więc aby dobrze zobrazować wiek naszej planty, zamienię 4,5 miliarda lat na 24 godziny. Przyjmijmy sobie że ziemia powstała o godzinie 00.00 a w tym momencie jest 24:00. Nie będę dokładnie opisywał procesów jakie zachodziły, bo to nie o to tu chodzi.

Wielki Wybuch był trzy dni temu, czy po dwóch dniach uformowała się ziemia. Księżyc uformował się o 00:10 (4,533 mld lat temu). O 00:45 (4,4 mld)  powierzchnia ziemi stygnie i formuje się skorupa. Do godziny 03:00(4 mld), bombardowały naszą planetę meteoryty. Około godziny 4 nad ranem powstają oceany i chmury. I wreszcie mamy zalążek życia. O godzinie 5:30 (3,5 mld) pojawiła się pierwsza komórka. Co prawda była to prawdopodobnie komórka bez jądra komórkowego, ale posiadała błonę i rybosomy. O godzinie 8 (3 mld) nad ranem, czyli wtedy co większość osób zaczyna szkołę i pracę, komóreczki wypracowały sobie fajny mechanizm. Coś w stylu fotosyntezy.


Jeżeli weźmiemy że ten 24 godziny odbywają się w niedziele, to gdy zaczyna się Familiada, o 14:00 (2 mld), powstają pierwsze złożone komórki. Pomiędzy 14:30 a 16:00 (1,8-1,5 mld) prawdopodobnie formuje się pierwszy superkontynent, Columbia. Nie ma potwierdzenia na jego istnienie, są to tylko przypuszczenia. Gdy zaczynała się Panorama, czyli o 18:00 (1,1 mld) komórki dzielą się na grupy, dając początek rośliną, zwierzętom i grzybom. O godzinie 19 (1 mld) , powstały pierwsze organizmy wielokomórkowe. Były to rośliny, najprawdopodobniej zieleńce. O 19:15 (900 mln) powstają pierwsze zwierzęta wielokomórkowe, coś co mogłoby przypominać dzisiejsze gąbki. Czyli pra przodkowie Spangebob'a.



Dobra, ale na obecną chwilę wszystko żyje w wodzie. To o której coś wyszło na ląd? Przypuszczane jest że o 18:40 (1mld 105 mln) zawędrowały tam jakieś organizmy żywe, lecz dowody są że o 21:28-21:34 (480-460 mln) skolonizowały ląd. I były to proste rośliny. A co ze zwierzętami? Też przypełzły. O 21:40 (450 mln), pojawiły się stawonogi. Około godziny 22 (380-375 mln) wyewoluowały czworonogi. O godzinie 22:04 (360mln) wykształciły nasiona, które pomogły w rozprzestrzenianiu się na lądzie. O godzinie 22:12 (340 mln) pojawiły się organizmy owodniowcowe, czyli takie które składa jaja na lądzie. Wcześniej każdy organizm rodził się z jaj w wodzie. O godzinie 22:22 (310 mln) pojawiły się latające stworzenia, a 3 minuty później (300 mln) pojawił się superkontynent Pangea. O 22:47 (230 mln) pojawiły się dinozaury. Ssaki pojawiły się o 23:03 (180 mln) a 15 minut później pojawiły się kwiaty okrytonasienne. Meteoryt który unicestwił dinozaury, walnął w ziemie o 23:39 (65 mln).


O godzinie 23:58 (7 mln) żyła pewna małpa. Nazywała się Sahelanthropus tchadensis. Jest teoria że ten zwierz jest przodkiem ludzi i małp. Homo sapiens pojawił się 4 (200 tyś) sekundy temu, a 0,2 sekundy temu (11 tyś.) zasiedla całą planetę. 0,17 sekundy temu (7tyś) zaczęli uprawę ziemi. Około 0.09 (5 tyś) sekundy temu powstała najstarsza religia praktykowana do dziś, hinduizm. 0,05 sekundy temu przyszedł na świat Jezus, 0,012 sekundy temu, zaczął się we Włoszech renesans, 0,0012 sekundy temu trwała II wojna światowa, a 0,0005 sekundy temu człowiek postawił stopę na księżycu. Teraz pomyślcie, ile trwa nasze życie w porównaniu do wieku naszej ziemi, naszego wszechświata.





środa, 25 marca 2015

Tuvalu - kraj żyjący z domeny internetowej.


  Kiedyś już pisałem o tym państwie na facebook'u, ale teraz nieco bardziej opiszę ten kraj.
Tuvalu to niewielki wyspiarski kraj, leżący na Oceanie Spokojny. Składa się z 6 atoli i 3 wysp. Stolicą jest Vaiaku. W 2012 roku mieszkało 10 619 osób. To ok. 3 razy więcej niż mieszkańców mojej gminy, Jedwabno. Co ciekawe, jest 24 kraje na świecie, pod względem gęstości zaludnienia. Nic dziwnego skoro ma ono powierzchnie 26 kilometrów kwadratowych.

  Teraz co nie co o budowie wysp. Są one praktycznie płaskie. Wysokość ich nie przekracza 5 m. n.p.m. Można za to podziękować Amerykanom, którzy podczas II wojny światowej, wyrównali teren pod budowę swoich baz lotniczych. Skoro wyspy ledwo wystają z wody, jest duże prawdopodobieństwo że może je ocean zalać. Ale na szczęście jest już plan. W razie najgorszego, Nowozelandzka Marynarka Wojenna, przetransportuje na jedną z wysp Fidżi lub Australijską. Oby do tego nie doszło.


Państwo jest biednie. Gospodarka opiera się gównie na rolnictwie i rybołówstwie. Ponadto brakuje tam naturalnych źródeł słodkiej wody. Na wyspach są pobudowane zbiorniki na wodę deszczową, a jej jest tam sporo. Średnio  2991 mm rocznie. Klimat tam jest tropikalny. Ponieważ wyspy leżą tuż pod równikiem.

Co do turystów, to ich mało tam przybywa. W 2004 roku, odwiedziło ten kraj tylko 1377 osób. Czyli mniej więcej tyle ile ma mieszkańców moja miejscowość, Jedwabno. Mimo iż tam jest pas startowy, rzadko coś stamtąd wylatuje. Mieszkańcy używają motorowerów i rowerów. Ze względów ekonomicznych przede wszystkim.


Dobra ale co z tą domenom internetową? Domeną internetową tego kraju jest .tv. Nie trudno się domyślić że państwo sprzedaje ,,końcówkę" strony internetowej, ogromnej ilości odbiorców. Przede wszystkim sprzedaje telewizją internetowym. Chociażby znanej nam Ipli. Za pieniądze z domeny, kraj położył asfalt na wszystkich swoich drogach. Co prawda długość wszystkich dróg wynosi 8 kilometrów, ale zawsze coś. Wpływ z tej domeny zasila dużo część krajowego budżetu. To dzięki niej na olimpiadę w Pekinie (2008 rok) przybyło 3 ,,sportowców". Oto jeden z nich:

wtorek, 24 marca 2015

Europa - Wodny Księżyc.

  Europa to jeden z obecnie znanych 64 księżyców, gazowego giganta, Jowisza. Księżyc ten jest z grupy galileuszowych. Jak nie trudno się domyślić, prawdopodobnie został wypatrzony przez Galileusza. W roku 1614. Dlaczego prawdopodobnie? Nijaki Simon Marius twierdzi że dostrzegł Europę kilka dni przed Galileuszem. Obecnie się uważa że to ten drugi wypatrzył ten księżyc. 

Nazwa księżyca została zaproponowana przez Mariusa, choć przyjęła się dopiero w XX wieku. Pochodzi ona z mitologii greckiejEuropa była kochanką boga Zeusa czyli rzymskiego Jowisza.

Dobra, ale co w nim jest takiego wyjątkowego? Pod swoją lodową skorupą znajduje się ocean. Ocean wody. H2O. Czyli to co mamy u siebie, na Ziemi, pod dostatkiem.



Na powyższym zdjęciu widzimy ,,krechy". Te krechy są to pęknięcia lodu. Ale dlaczego tam lód pęka? Z dwóch prostych przyczyn. Pierwszą z nich jest płynny ocean pod lodem. Jak się tam woda rusza pod lotem to on po woli pęka. Drugą z przyczyn jest wielka grawitacja Jowisza. Gazowy gigant z taką siłą naciska na swój mały księżyc, że to bardzo przyśpiesza proces zapoczątkowany przez ocean.

Dobra, ale teraz co nie co o tym oceanie pod lodem. Może on mieć głębokość nawet do 100 km. Dla porównania, na ziemi, w najgłębszym miejscu jest prawie 11 km. I w obecnych czasach osiągnięcie 11 km pod wodą jest czymś ciężkim. Woda tam teoretycznie nie zamarzła, ponieważ podgrzewają ją dwie siły, jądro księżyca i grawitacja Jowisza. Ale zaraz, skoro tam jest woda, to i może być życie. Ano może być. A jak mogą wyglądać organizmy tam żyjące? A tego to ja już nie wiem. Skoro nie zbadaliśmy jeszcze dobrze oceanów, a tam co jakiś czas znajduje się dziwne z wyglądu zwierze, które wytrzymuje ciśnienie na kilku kilometrach pod wodą, to jak może tam wyglądać życie to jest temat wielka tajemnica. Jeżeli tam żyją organizmy złożone, to będą bardzo różniły się od ziemskich organizmów.




Na zdjęciu u góry widać gejzery. Tak, są to takie same gejzery jak na ziemi. Tyle że te ,,nasze" mogą się przy tych schować. Tam gejzery mogą wystrzelić wodę nawet na ok. 200 km, przy czym ziemskie gejzery maksymalnie wystrzelą na ok. 70 metrów.

Pewnie się zastanawiacie, a nawet jeśli nie, to możecie się zastanawiać, jakiej wielkości jest Europa. Jest ona nieco mniejsza od naszego księżyca, a zarazem ma więcej wody niż jest na Ziemi. Są już planowane tam lody badawcze. Oczywiście polecą tam roboty. NASA tam chciała wysłać misje, lecz z przyczyn budżetowych tam na obecną chwilę nie polecą. Za to Europejska Agencja Kosmiczna planuje wysłać w okolice Europy jakąś satelitę w 2022 roku. Niestety z tego co mi wiadomo to ona tam nie wyląduje. Musimy jeszcze sporo poczekać, aż dowiemy się co tam się kryje pod tym lodem.

poniedziałek, 23 marca 2015

Edmund Halley

  Wczoraj było o rzece, to dziś będzie o wielkim astronomie i matematyku. Edmund Halley urodził się 8 listopada 1656 roku w Wielkiej Brytanii, a dokładnie w miejscowości pod Londynem, która jest już dzisiaj dzielnicą, Shoreditch. Znany jest przede wszystkim z kometą nazwaną jego imieniem. Większość osób myśli że ją odkrył, lecz to nie jest prawda. Ale po kolei. Urodził się w bogatej rodzinie, jego ojciec był producentem mydła. W wieku 17 lat dostał się na Oxford. Dokładnie nie wiem ile spędził tam czasu, lecz do 1678 roku obserwował i tworzył rejestr gwiazd widocznych z południowej półkuli ziemi. Dokładnie to na Wyspie Św. Heleny. To tam gdzie skończył żywot Napoleon Bonaparte. Mogę przypuszczać, że ten pobyt był swego rodzaju praktyką. W każdym razie gdy wrócił, nie dostał dyplomu ukończenia uczelni od razu. Otrzymał go dopiero na wniosek króla Karola II.

Oto portret Halleya:

W 1679 roku, został wysłany przez Roberta Hook'a do Gdańska. Miał tam zweryfikować poprawność obliczeń gwiazd, które obserwował Jan Heweliusz bez żadnych obliczeń. Po dwóch miesiącach obliczeń zaawansowanym sprzętem, jak na tamte czasy, i dowiódł że Heweliusz nie popełnił błędów (ew. popełnił małe). 
Po powrocie na wyspy, usłyszał o pewnym kolesiu. Słyszał że to zdolny fizyk. I dobrze słyszał. Postanowił odwiedzić tego gościa. W sierpniu 1684 roku, odwiedził nikogo innego niż Isaac'a (Izaak'a) Newtona. Newton przedstawił mu swoje prace odnośnie ruchów planet i grawitacji. Co prawda to była bardzo poprawiona teoria ruchów planet Keplera, ale Halleya to bardzo zaciekawiło i zgodził się z nowym teoriami. Jako że Newton był biedny i dosyć nieśmiałym gościem, to nie chciał publikować swoich prac. Lecz za namową Edmunda i pokryciem wszystkich kosztów z wydaniem pracy, zgodził się. Newton jeszcze dopisał co nie co i wydał ją pt. Philosophiae Naturalis Principia Mathematica (pol.Matematyczne zasady filozofii przyrody). Kilka lat później, znów za namową Halleya wydał pracę, w których są wszystkim znane z nazwy teorie dynamiki Newtona. Ogólnie to stali się kumplami.




 W roku 1698 pojechał do Wrocławia. Opracował tam wzorzec obliczania składek emerytalnych dla powstających funduszy ubezpieczeniowych. Czyli poniekąd pomógł naszemu, dzisiejszemu, nielubianemu ZUS'owi. Tam też wywnioskował ze swoich analiz że Wrocław to miasto wzorcowe, nie będące portem. Może miał racje, ale nie wiem nigdy tam nie byłem. Będąc w tym mieście wpadł na pomysł w jaki sposób zniechęcić ludzi do bezżenności (podniesie podatków) i w jaki sposób zachęcić do robienia dzieci (wspierania rodzin które mają powyżej dwójki dzieci). Może Gierek brał pomysły z jego prac? Tam też wpadł na genialny pomysł, który przetrwał praktycznie do dziś, użycia w termometrze rtęci. Wcześniejsze termometry były nieprecyzyjne. Wewnątrz tamtego termometru nad pojemnikiem z wodą znajdowała się otwarta u dołu rurka, w której poziom wody zmieniał się wraz z wahaniami temperatury. Niestety, przyrząd ten reagował również na zmiany ciśnienia powietrza. 

Dobra ale co z tą kometą Halley'a? Badając zapiski z lat 1456, 1531, 1607, 1682, doszedł do wniosku że kometa pojawia się co 76 lat. Przewidział że znów kometa pojawi w się 1758 roku. Lecz się pomylił o rok. Kometa przelatywała 13 marca 1759 roku. Nie wiedział o tym że to jest ta sama kometa. Niestety nie mógł jej oglądać, ponieważ zmarł  14 stycznia 1742 roku.


niedziela, 22 marca 2015

Okawango - Ciekawa rzeka.

 Ostatnio pisałem o zaćmieniach, więc teraz przejdę do bardziej przyziemnego tematu. A mianowicie do rzeki. Bardzo ciekawej rzeki. A dokładnie Okawango. Rzeka ma długość 1600 km, czyli o prawie 600 km. jest dłuższa od Wisły. Ale czym ta rzeka różni się od innych? Praktycznie wszystkie rzeki mają ujścia, czy to w morzach, oceanach lub jeziorach. To ta rzeka nie ma takie ujścia. Dobra, dobra, ale gdzie znajduje się ta rzeka? Płynie przez trzy Afrykańskie kraje: Angolę, Namibii i Botswanę. Aby lepiej pokazać gdzie ona płynie pokazuję mapkę:


 Skoro ta rzeka nie ma ujścia, to gdzie się kończy? Kończy się na pustyni Kalahari. Wody na swoim końcowym odcinku coraz bardziej zwalniają, i tworzą rozlewiska i małe, podmokłe wyspy na których rośnie trawa i trzcina. Na delcie żyją niezliczone rodzaje ptaków, bardzo dużo innej zwierzyny, która żywi się trawą i rybami. Ale w delcie nie aż tak kolorowo. Są okresy suchsze. Wtedy zwierzyna przenosi się do bardziej im sprzyjającego terenu. Są też okresy wilgotniejsze, wtedy wody rzeki Okawango wylewają się poza koryto, zalewając pobliskie wsie.
  W 2014 delta rzeki Okawango została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO
Delta rzeki z Lotu Ptaka:

A tutaj jakieś ptaki zajadają się jedzeniem które dała im rzeka:


Zaćmienie Księżyca.

    Witam, witam, ciepło pozdrawiam.
    Wczoraj (20.03.2015 r.)  oglądaliśmy zaćmienie słońca. Fajna sprawa. Ale to nie o tym. 28 września, roku bieżącego, odbędzie się zaćmienie. Widoczne z Polski. I to całkowite. Ale tym razem księżyca. Co prawda takie zjawisko częściej występuje, niż zaćmienie słońca, ale i tak warto je zobaczyć. Do oglądania nie będzie nam potrzebny żaden przyrząd. Można śmiało oglądać je gołymi oczami. Jeżeli ktoś nie wie jak wygląda w tym czasie księżyc, to można powiedzieć że on się robi krwisto czerwony:



Ale kiedy występuje te zaćmienie? Występuje gdy ,,Ziemia znajduje się między Słońcem a Księżycem będącym w pełni i Księżyc „wejdzie” w stożek cienia Ziemi.". Dla lepszego zrozumienia tej wyciętej z Wikipedii definicji, przesyłam wam schemat:


Jeżeli ktoś nie widział i nie wie jak może wyglądać zaćmienie księżyca, podrzucam ten filmik:


Zaćmienie Słońca 20.03.2015 r.

    Zaćmienie słońca. Bardzo ciekawe zjawisko astronomiczne. Dane mi było oglądać je przez klisze do aparatu. Sprawdziła się świetnie. Koleje zaćmienie widoczne z Polski będzie w 2026 roku, tym że o mniejszym zasłonięciu słońca. Jeśli ktoś chce zobaczyć całkowite zaćmienie, to następne będzie 9 marca 2016 roku, widoczne z Indonezji. Natomiast 100% zaćmienie widoczne z Polski będzie 7 października 2135 w piątek. Ja i 99% osób czytających ten wpis nie dożyje tego dnia, a szkoda. Z ciekawych i popularnych zjawisk astronomicznych będzie można zaobserwować kometę Edmunda Halleya 28 lipca 2061 roku, czyli za 46 lat. Szkoda że zdjęcie zrobiłem słabym aparatem i to po fazie maksymalnej, ale zawsze coś :)